niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 8

  ...Płakałam tak i rozmyślałam przez dobre pół godziny. Rozmyślałam o wszystkim: życiu, moim istnieniu, o miłości,o wszystkim, choć większość nie miała sensu... Myślałam tak długo, lecz nie mogłam się dłużej nacieszyć spokojem, gdyż ktoś, niestety, przerwał pukaniem. Początkowo nie chciałam tego KOGOŚ wpuszczać. Moje myśli były rozproszone,byłam ciekawe kto to? Może Liam chciał się zapytać, jak mi się tu podoba,jak minął dzień i w ogóle... Może był to loczek, na którego wpadłam wychodząc albo raczej,wybiegając z kuchni, chciał pogadać pewnie co się stało. Szczerze mówiąc, polubiliśmy się. Może Lou chciał do mnie wejść,pogadać,zapytać co się stało. Nie chcę z nim rozmawiać,sporo wypił,choć ja lepsza nie jestem,ale ja przynajmniej nie zachowuję się po nim tak jak on. Wracając jestem szczęśliwa, że go poznałam,ciekawe czy był na tyle kumaty i zauważył że uciekłam z kuchni? Może to był blondyn,może chciał pogadać o Carze...nie on ma za słabą głowę i pewnie się jeszcze z nią na dole całuje,chociaż nie wiem...Może to Zayn, może chcę zawrzeć coś na rodzaj ugody dla dobra innych... Hahahahaha nie to najmniej prawdopodobna wersja.
-Czego?-wrzasnęłam
-Mogę wejść?-czyj to był głosik...Myśl Sara!!A no pewnie to Harry...Jeszcze tylko jego tu brakowało.
-Wejdź jak musisz. - powiedziałam ciszej, lecz niestety usłyszał. Po niespełna sekundzie, po pokoju roznosił się skrzyp drzwi i kroki, które kierowały się w moją stronę. Poczułam jak materac się ugina i ktoś siada koło mnie. Odwróciłam cię tyłem do niego. Nie mogę pierwszego dnia pokazywać komuś słabości. Na pierwszych treningach z Lukiem też tak było.
*WPIS DO PAMIĘTNIKA*



                                                01.08.2013r.Londyn



Kochany pamiętniku!
Przepraszam że tak długo do Ciebie nie pisałam!
Miałam dużo treningów z tym chłopakiem, Lukiem.
Może chcesz bym ci to opowiedziała?No pewnie że chcesz!
Wczoraj i przedwczoraj byłam na zajęciach normalnie o 11:00.
Gdy weszłam na salę, ON już tam był.
Weszłam, wzięłam z mojej szafki ciuchy treningowe i poszłam do łazienki.
Norma jednym słowem.
Po wejściu z powrotem na salę odłożyłam rzeczy do szafki,
a w tym samym momencie ni stąd ni z owąd Luke mnie objął od tyło rękoma.
-Adamson!Do roboty chłopie, jak mam cię z trenerem wziąć na turniej, to idź się
weź do roboty!-wydarłam się na niego.Nie kłamiąc podobało mi się to.Ale od razu
posmutniałam, bo przypomniał mi się Zayn. On też tak robił jak byliśmy razem...
Po tym jak z nim zerwałam, a w sumie on ze mną i gdy usiłowałam
popełnić samobójstwo stwierdziłam, że NIKOMU nie okażę mojej słabości,
a szczególnie chłopakowi...
Trenowaliśmy tak jak zwykle...
Tylko po wizycie w szpitalu jedno zmieniło się w treningach,
Nie było już żartowania,wersji ulgowej itp.
Po treningu poszłam do domu.
Norma nie?

Kochana Sara xx




Ahh znowu te wspomnienia...Dalej bym sobie tak marzyła jak to cudownie było KIEDYŚ,gdyby nie  wyrwał mnie z moich myśli, machając ręką przed twarzą.Odruchowo wykonałam gest obronny i chciałam szybko odepchnąć tą rękę, ale złapano mnie za ręce i złączono je razem tak, że nie mogłam nimi ruszać. Brunet spojrzał na mnie. Jego mina się zmieniła gdy mnie zobaczył...






-Po..cco..tuu przyszedłeś? Będziesz się tak gapił!? Nigdy nie widziałeś jak dziewczyna płakała?!-wrzeszczałam na niego, nie wiem dlaczego. W jednej chwili zrobiło mi się go żal, ponieważ nic mi nie zrobił, wręcz przeciwnie. Pomaga mi. Jest jak brat, którego nigdy nie miałam i, o którym marzyłam.

-Sara?Co się stało?-jego minia była błagająca.Nie wiem co robić.
Nic nie odpowiadając, wtuliłam się w niego, płacząc jak małe dziecko. Na początku był zdziwiony, ale po chwili otulił mnie swoimi ramionami i przycisnął bardziej do siebie. Przez chwilę tak siedzieliśmy. W końcu się odezwałam.
-Ppprzepraszam..
Czemu zawsze ja muszę muszę mieć takie problemy przez chłopaków? Tego chyba nigdy się nie dowiem...
Gdy już się od niego, odkleiłam stwierdziłam, że się muszę ogarnąć. SARA!? CO SOBIE OBIECAŁYŚMY NIE PŁACZEMY PRZEZ CHŁOPCÓW! NIE OKAZUJEMY SŁABOŚCI! Ohh... zamknij się, wredny głosie! Podeszłam do łazienki, która na szczęście znajduje się w moim pokoju. Inaczej wszyscy by mnie zobaczyli,a tego bym nie chciała.W łazience obmyłam twarz zimną wodą i osuszyłam ręcznikiem. Zrobiłam świeży make-up.W sumie nie potrzebnie, bo i tak za chwilę go zmyję, ale bez niego wyglądam jak zombi.
-Opowiesz mi co się stało?
-No dobrze,ale nikomu nie mów...-okey zaufałam mu. Kiedyś trzeba.-Nie wiem, czy Liam ci mówił, ale przed wyjazdem miałam chłopaka...?-nie dając mu czasu na odpowiedź mówiłam dalej-Przed nim byłam z Zayn'em...Mniejsza ze szczegółami. Miał na imię Luke. Chodziłam z nim na treningi. Później dopiero byliśmy razem.Przez niego wpadłam w niezłe bagno. Liam mi pomagał. W sumie w nim, nie byłam jakoś szaleńczo zakochana...No i życie, jak życie.I jak się dowiedziałam że tu MUSZĘ przyjechać to z nim zerwałam...Tu poznałam Tomlinson'a i chyba się w nim zakochałam, przez ten pocałunek...Problem w tym, że on jest po alkoholu i nic jutro nie będzie pamiętać. Będzie mnie tylko lubił... Przyjaźń i w ogóle.A dzisiaj jak byłam z nim w kuchni sam widziałeś..?To powiedział do mnie księżniczko..Nikt tak do mnie z szczerze z miłości nie powiedział...I po prostu się poryczałam-dokończyłam i spojrzałam na okno.Ciemność i pustka zupełnie jak moje serce...
-Wiesz co powinnaś zrobić? Porozmawiaj z nim.
-Co??? NIE! Nie dzisiaj...
-Okey dobranoc!-dał mi buziaka w policzek i wyszedł z mojego pokoju.
Zamknęłam za nim drzwi i poszłam do łazienki. Usiadłam na cudownej wannie i podsumowywałam cały dzień.Zaczęłam się rozbierać i weszłam do tej samej wanny.Ciepła woda wsączała cię w moje zmarznięte ciało.
Przesiedziałam w wannie z dobre pół godziny.Gdy już z niej wyszłam owinęłam się w ręcznik i poszłam do pokoju po piżamkę.Gdy już się ubrałam.Weszłam pod kołderkę i poszłam spać.

*OCZAMI HARREGO*
Wow zdziwiła mnie sytuacja Sary.Jest fajną przyjaciółką...Fajna była by z nich para...''HAZZ USPOKÓJ SIĘ.TO JEST TWOJA PRZYJACIÓŁKA I NAJLEPSZY PRZYJACIEL.OGARNIJ SIĘ.''
Poszedłem do mojego pokoju i wziąłem szybki prysznic, po czym założyłem świeże bokserki i położyłem się pod kołdrą w moim cudownym łóżeczku.Ahh ten dzień był cudowny.Dziewczyny są fajne..Impreza, a w sumie, gra była fajna...Zakończenie takie sobie, no ale...Sara musi poważnie porozmawiać z Tomlisonem. Ale nie chcę się już bardziej mieszać, po mimo tego że jestem ich przyjacielem.
Po pewnym czasie rozmyślania zasnąłem...

*OCZAMI CARY*
Mmm..Niall ma takie cudowne usta i tak świetnie całuje. Nasz pocałunek trwał by pewnie długo, gdyby pewien burak (czytaj: Zayn) nam nie przerwał.
Poszłam do mojego pokoju, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i poszłam od razu do łóżka. Byłam zmęczona, alkohol dawał znaki. Po zaledwie 3 minutach odpłynęłam, w objęciach Morfeusza...

*OCZAMI NIALLA* 
 Głowa mnie strasznie łupie, po tym alkoholu. Muszę się położyć. Jutro będzie kac, jak nie wiem co...
Po wejściu do sypialni, podszedłem do łazienki i wziąłem prysznic myjąc się ulubionym żelem do kąpieli. Szybko przemyłem też włosy szamponem. Jeszcze raz się przepłukałem i owinąłem się w dolnych partiach ciała ręcznikiem. Poszedłem do pokoju i założyłem świeże bokserki. Położyłem się na łóżku i podłączyłem słuchawki do mojego telefonu.Włączyłem piosenkęzałożyłem słuchawki i poszedłem spać..

*OCZAMI LOUISA*

Nie wiem, co się stało Sarze... przecież ja jej nie skrzywdziłem, albo nie chciałem... Muszę z nią o tym porozmawiać, ale jutro, ponieważ jestem zmęczony i ilość alkoholu w moich żyłach uniemożliwia mi normalne kontaktowanie... Podszedłem do szafy, wziąłem czyste bokserki, wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać...

*NASTĘPNY DZIEŃ, RANEK, OCZAMI CARY*

Obudziłam się z lekkim kacem. Nie chciało mi się wstawać, ale wiedziałam, że muszę. Zwlokłam się z łóżka (bo wstaniem tego się nie da nazwać) i podeszłam do szafy. O dziwo, w Londynie było bardzo ciepło, więc zdecydowałam się na to. Gdy weszłam do kuchni, zobaczyłam Niall'a, który coś pichcił. Pomyślałam, że nic tu po mnie. Usiadłam na kanapę w salonie i włączyłam TV. Leciał akurat mój serial, LOL, z Miley Cyrus w roli głównej. Oglądałam jakieś 5 minut, gdy obok mnie pojawił się Niall z talerzem pełnym kanapek. Nagle poczułam, jak mój brzuch zaczął świrować, na widok śniadania blondwłosego. Wykorzystałam chwilę jego nieuwagi i zabrałam kanapkę. Po chwili, gdy spojrzał na swój talerz, zorientował się, że brakuje mu jednej. Gdy odwrócił głowę w moją stronę i zauważył, że zajadam mu, ją, zrzucił się na mnie z łaskotkami, a ja próbowałam mu uciec, przy okazji, starałam się zjeść moją zdobycz. Udało mi się wstać, lecz nie na długo. Poczułam czyjeś ręce na moich kostkach. Bez możliwości ruchu nogami, ja, jak to ja, musiałam się wywalić prosto na twarz. Szczęście mi nie dopisało, gdyż po zmienieniu pozycji z wycierania podłogi twarzą, na siedzącą poczułam straszny ból w nosie. Trzymając się za nos, spojrzałam w stronę niebieskookiego. Tarzał się ze śmiechu. Gdy spojrzał w moją stronę, widziałam przerażenie w jego oczach. Dopiero teraz spojrzałam w stronę ręki, którą trzymałam nos i zdałam sobie sprawę, że mój nos krwawi. Czułam jak łzy tworzą się w kącikach moich oczy, a po chwili nastała ciemność...zemdlałam.

4 komentarze:

  1. Cudowny :D
    Wspaniały :*
    Bardzo dużo się dzieje :3

    Zapraszam do mnie : http://historiapisanasnem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Zastanawiasz się co zrobić, aby twój blog bardziej podobał się czytelnikom? Nie wiesz co można zmienić aby twój blog był jeszcze lepszy? Zgłoś swojego bloga do Recenzji Fan Fiction. Twój blog zostanie oceniony, dzięki temu dowiesz się co możesz zmienić.

    Zapraszam!

    http://recenzujemy-fanfiction.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko nareszcie !!! Tyle czekałam na rozdział :) I opłacało się jest suuuuper <3 / Aga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 51 yr old Executive Secretary Bernadene Josey, hailing from Saint-Paul enjoys watching movies like Death at a Funeral and Gambling. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a Grand Prix. jej ostatni blog

    OdpowiedzUsuń