czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 9

Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu. To był szpital. Nie wiem, czy się martwić.. Wspominałam już, ale nienawidzę szpitali. Ludzie w tych białych fartuchach wyglądają, jak duchy, a do są tego jeszcze te wszystkie urządzenia...
Nagle oślepiło mnie światło, przez co zmarszczyłam twarz, a to wywołało straszliwy ból nosa. Ta osoba, która zapaliła światło w moim "pokoju" dostrzegła mój grymas, gdyż czym prędzej je zgasiła. Gdy mój wzrok doszedł do siebie, zauważyłam nad sobą blond czuprynę i niebieskie oczy. Oczywiście wiedziałam do kogo należą.

- Cara... Nareszcie... Już się martwiłem... Jak się czujesz ?
- Nos mnie boli... A czemu mówisz "nareszcie" ?
- Jak to czemu ? Dwa dni temu zemdlałaś w domu !!
- Dwa dni ??!! Ale jak to ??!!
- Po prostu, ale już jest wszystko dobrze...
- A nie wiesz co z moim nosem ?
- Pamiętasz to, jak złapałem Cię za kostki ?
- Mhm...
- No więc, wtedy przewróciłaś się na twarz i złamałaś nos. Przepraszam. Powinienem pomyśleć... Teraz to ją powinienem leżeć w szpitalu
- Niall. Nic się nie stało. To ja zaczęłam z tą kanapką...
- Ale ja zacząłem Cię łaskotać i gdybym nie był takim samolubem, nie leżałabyś teraz tutaj.
- Ale gdybym nie była takim leniem, mogłabym sama zrobić jedzenie.
- Dobra. To MOJA wina i koniec. I jeszcze raz przepraszam.
- Dobra. I wybaczam.
- To dobrze. Poczekaj tutaj, a ja pójdę po lekarza.
- No dobrze. 

Czekałam tak z jakieś 10 minut, a Niall'a nadal nie było. Zaczynałam się martwi. Czekałam jeszcze 5 minut i wtedy zastałam go w drzwiach wraz z lekarzem.
-Przepraszam, że tak długo. Nie mogłem znaleźć lekarza.
Stanął koło mojego szpitalnego łóżka i razem (według mnie) czekaliśmy na informacje od lekarza.
-Pani Evans tak?-zapytał lekarz nie czekając na odpowiedź-Mam dobre informacje.. Pani nos został dokładnie zbadany i zabandarzowany i jutro pani wychodzi. A ze...
-A co z nią po tym emm.. no jak zemdlała?
-Mógłby mi pan nie przerywać!?-powiedział już podirytowany lekarz-To normalne podczas gdy nos się złamał, chrząstka uszkodziła tkankę to pana..em.. Kim pani Evans jest dla pana..?
-Przyjaciółka-krzyknęliśmy jednocześnie, a blondyn się uśmiechnął do mnie..
-..pana..em..jak to państwo określiliście pana przyjaciółka.. zemdlała, bo podczas uszkodzenia tkanki straciła dużo krwi..ale już wszystko w normie.-doktor chciał już wyjść gdy nagle się odwrócił-Jutro o 10:00 proszę przyjść po wypis..Do widzenia.
Po tym jak lekarz wyszedł nastała niezręczna cisza.
-Ymm.. Jesteś może głodna? Tym razem podzielę się.-zaproponował Niall i ruszył seksownie brwiami.
-No nie wiem.
-No choć-Niall złapał mnie za rękę i wyciągnął mnie z łóżka.Nie dawałam za wygraną i złapałam się drugą ręką z brzeg łóżka.-Idziesz po dobroci czy mam cię zanieść?-Pokiwałam przecząco głową..-Jak uważasz..
Trzymałam się jeszcze chwilę łóżka i poczułam ręce w tali, które mnie zaczęły unosić do góry...
-NIALL!!Nie..Proszę!-moje błaganie nic nie dały..Poczułam łaskotanie na brzuchu i zaczęłam się śmiać..-Dobrze, dobrze ale przestań!
Szłam tak na rękach bondyna a właściwie nie szłam tylko byłam niesiona..
Gdy doszliśmy do knajpki szpitalnej zamówiliśmy kanapki..hahahaha
*PO PARU GODZINACH*
-Dobra. Ją muszę iść. Przyjadę po ciebie jutro o 9:00.Cześć-powiedział Nialler i dał mi buziaka w policzek
-Al....
-Dobranoc-wyszedł i zamknął drzwi.
Nie miałam siły się kąpać, weszłam pod kołdrę..i zasnęłam
*RANO 8:09*
Obudziło mnie słońce wpadające przez szpary w oknie. Wzięłam swój telefon do ręki i i sprawdziłam godzinę.''Kurdę. Cara masz mało czasu. Ruszaj dupę i się ubierz''
Ubrałam się w dresy i bokserkę i zrobiłam poranną toaletę, usiadłam tyłem do drzwi, po czym zaczęłam się pakować i w połowie zbierania rzeczy, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi od pomieszczenia.
-Hejj.
-Niall?-zapytałam dla pewności.
-Tak?-usłyszałam i poczułam nacisk na materacu obok mnie.
- Już nic..
-No co?-zapytał-Pomóc Ci jakoś?
-No weź dopnij tą torbę i postaw ją tam.-powiedziałam i wskazałam na róg pokoju, przy drzwiach.
* 9:20 *
-Jesteś głodna?
-Niall! Ty tylko o jednym.-spojrzałam na niego, a on na mnie i zaczęliśmy się śmiać-to chodź do bufetu..Proponuję kanapki.
Szliśmy przez korytarz szpitalny.Skręcaliśmy kolejno w lewo,prawo i lewo. Gdy doszliśmy do bufetu na twarzy Nialla gościł uśmiech...

Gdy zjedliśmy kanapki była 10:00 poszłam z Niallem do mojego szpitalnego pokoju dopakować resztę rzeczy i poszliśmy do pokoju mojego lekarza ''Jestem w tym szpitalu parę dni i nawet nie nam nazwiska mojego lekarza prowadzącego. Dziwne?!'' Zapukałam do pokoju i weszłam do niego.
-Dzień dobry ymm.. ja po wypis.
-Proszę-lekarz podał mi kartkę.-Do widzenia.-ahhh ten sztuczny uśmieszek.Nie na wiedzę go, więc jak najszybciej, wyszłam z pokoju doktora.
-Jedźmy już, nie na widzę szpitali.-mówiąc to przez moje ciało przepłynął zimny dreszcz.
-Jak sobie życzysz..-powiedział blondyn i wziął moją torbę.
Szliśmy krótszą drogą, kierowaliśmy się według strzałek z napisem ''EXIT''.
Gdy wyszliśmy z budynku zaciągnęłam się świeżym powietrzem, którego tak mi brakowało.Gdy podeszliśmy do auta chłopak otworzył mi drzwi od strony pasażera i gdy wsiadłam zamknął je za mną, wsadził torbę do bagażnika i zajął swoje miejsce kierowcy. Odpalił silnik i ruszył ulicami Londynu w stronę upragnionego domu.

______________________________________________________________
Dziękujemy za ponad 2000 wyświetleń. Niestety, ją wyjeżdżam na 12 dni i nie wiem czy będę miała internet. Jeszcze raz dziękujemy.
Martyna ;3



1 komentarz: